poniedziałek, 15 czerwca 2009

Bunkier

No i Messorki zbuntowały się i zamurowały wejście piaskiem ;) na jakiś czas pewnie mam z głowy ruch po arenie i dojadanie ;)

piątek, 12 czerwca 2009

Sześć

W zasadzie niewiele się dzieje. Robotnice i królowa spędzają dzień na doglądaniu potomstwa. I to prawie wszystko. Niemniej to nie znaczy, że kolonia się nie rozwija. Do pracusiów dołączyła szósta robotnica. Kolejne w drodze.

Wbrew nadziei dałem maluchom spadochronik mlecza. Został wtargany do otworu wejściowego po czym przycięty i przetransportowany dalej. Dobry znak.

Młodzież aktywnie włącza się w obowiązki piastunek.

W gnieździe obecne sa wszystkie stadia rozwoju żniwiarki.

Nasionko mlecza. Jakieś takie pocięte, a robotnica w PD rogu zdjęcia trzyma jakąś papkę: czyżby mączka z nasionka? Z niczym innym nie umiem tego skojarzyć.

wtorek, 9 czerwca 2009

Pierwsza.

Pojawiła się pierwsza nowa robotnica w gnieździe :) Jest zauważalnie większa od swoich siostrzyczek i jeszcze dość blada. Tendencja wzrostowa wielkości robotnic jest zauważalna.




sobota, 6 czerwca 2009

Doniesienia

Udało mi się zrobić kilka zdjęć w gnieździe żniwiarek. Cóż, powodem było to, że jedyna patrolująca robotnica zdechła. Nie wiem z jakich przyczyn, ale leży sobie przed wejściem do gniazda. Powodów mogło być wiele: stres, wiek, cokolwiek. Nie jest to szczególnie istotne, zdarza się.

W gnieździe odchowuje się kolejne potomstwo. Mimo, że z tego co widzę mrówki poszczą, na zdjęciach można zauważyć pakiecik jaj a także larwy w różnym stadium rozwoju jak i poczwarki.


Najstarsza poczwarka. W zasadzie to się zastanawiam czym się różni poczwarka od młodej robotnicy, ale pewnie się dowiem jak się toto zacznie ruszać ;)

Ogólny rzut na gniazdo. Po lewej najstarsza poczwarka, dalej młodsza, a gdzieniegdzie widać całkiem jeszcze białe. Widać różnice między głowami robotnic nanitic. Na ile zdjęcie pozwala porównać nowa robotnica będzie większa od starych, co jest zgodne z oczekiwaniami.

Zbliżenie na owłosiony odwłok Jaśnie Pani ;) Albo mi się wydaje, albo można dostrzec sugestie czerwieni. Choć może to tylko zdjęcie..

Kolonia w całości. Niewielka, ale czuję w tych mrówach potencjał.

Pleśń została jak widać przyhamowana przez zasypanie/odgrodzenie.
Mała kolonia, ale sobie radzi.

Nieodżałowanej pamięci robotnica furażująca. Obok ziarenko wyrzucone z gniazda po tym jak zaczęło kiełkować.


czwartek, 4 czerwca 2009

Stabilizacja

Niewiele się zmienia w kolonii. Mrówki są spokojne i wygląda na to, że czują się bezpiecznie. Królowa z czterema robotnicami dogląda potomstwa w drugiej komorze. Jedna robo prawie stale patroluje arenę. Zaskakujące dla mnie jest to, że nie ruszyły ziarenek. Może im nie odpowiadają.. Kiedy zrobi się bardziej sucho postaram się znaleźć jakieś nasiona traw, choć nie wiem czy sa już dojrzałe.

Z wydarzeń budowlanych: wloty komór wychodzących na boki od komory nr2 zostały zalepione przeżutym korkiem. Podejrzewam, że to robota królowej, ale nie widziałem samego procesu. Wloty do komór bocznych od komory nr1 pozostały otwarte. Miejsce w którym rosła większa pleśń zostały zasypane drobinkami korka.

Zastanawiam się czy w obecnej sytuacji [korek na wysokości wejścia do gniazda podsechł wreszcie, a mrówy się zadomowiły na stałe] nie podsypać trochę suchego piasku na arenę. Z jednej strony messory mogłyby używać go jako materiału budowlanego, czy osuszającego w komorach. Z drugiej strony nie wiem czy piaskowy pył nie zatka przetchlinek tych mrówek.. Choć w zasadzie stosuję ten materiał już dość długo u różnych gatunków i nie było problemu.

środa, 3 czerwca 2009

Przeprowadzka - podejście drugie i trzecie.

Wczoraj po powrocie z pracy znowu miałem szansę poobserwować messorki. Przez długi czas nic się nie działo ciekawego. W karmniku znalazłem resztki mola w mieszance jajecznej i płatek migdała w jabłecznej :P Sprzątnąłem ten bałagan i dałem w karmniku odrobinę arbuza, nasionko podobnej do mniszka rośliny [tylko dużo większej, nasionko też było dużo większe, solidniejsze], małego konika polnego i na osobnym karmniku trochę ziarenek dla małych ptaków [nie bardzo rozpoznałem gatunki, ale był len, jakieś proso, konopia, kąkol chyba, etc]. Arbuz spotkał się z dużym zainteresowaniem królowej [głównie chyba sok], mniszkowate coś zostało olane [pewnie za duże, z powodu deszczów jakoś nie widuję baldachimów mniszka lekarskiego ostatnio], konik polny został obszczekany przez królową ale zostawiony w końcu w spokoju, a ziarno w sumie nieruszone.

Królowa podczas moich różnych zabiegów na arenie agresywnie straszyła mnie rozwartymi żuwaczkami i mam wrażenie, że gdyby mogła zrobiłaby z nich użytek :> Ogólnie sprawia wrażenie bardzo silnej i zdeterminowanej. Królowa C.Ligniperdus jest od niej znacznie większa, ale nie obstawiałbym tak lekko, że poradziłaby sobie z czerwonogłowym buldogiem.

Po 21 królowa zwiedziła wreszcie pierwszą komorę. Wróciła do probówki i wzięła najstarszą poczwarkę [lekko brązową] i próbowała ją wynieść do gniazda korkowego. Co prawda nie trafiła tam i zrezygnowana odniosła poczwarkę do probówki, ale zaalarmowała mnie i od tego momentu siedziałem już prawie ciągle przy niej. Około 2130 ponownie sama opuściła probówkę i weszła do 1 komnaty. Wyszła i wzięła z probówki inną poczwarkę po czym przeniosła ją już bez pudła do pierwszej komnaty. Zachowywała się cały czas bardzo energicznie. Do 2145 przeniosła bardzo sprawnie wszystkie poczwarki, potem larwy i jaja, a na końcu chwyciła jedną robotnicę i przeniosła ją na stosik potomstwa, gdzie ta szybko zajęła się wylizywaniem i przestawianiem drobiazgu. W tym czasie dwie robo patrolowały okolicę, a dwie siedziały zdezorientowane w probówce.

Królowa zajęła się głównie przekładaniem drobnicy z miejsca na miejsce, oraz próbowała przejść do drugiej komory. Mam wrażenie, że przestraszyła się ciasnego przejścia i zrezygnowała chwilowo, niemniej już przed 22 udało jej się przecisnąć i zwiedziłą wilgotniejszą komorę. W widoczny sposób Pani Matka nie lubi sie przeciskać ciasnym gardłem, ale powoli się z tym oswaja.

Z ciekawostek Królowa próbowala swoich sił z plechą pleśni, targała ją po prostu jak watę, ale szybko zrezygnowała. Czasem wychodzi na zewnątrz, ale bez wyraźnego powodu. Później zauwazyłem, że w drugiej komorze przenosi małe kupki mokrego piasku z prawej na lewą gdzie zatyka wlot do zasypanej komory. Trochę siłuje się z korkiem, w czym widze zapowiedzi rychłego dostosowywania gniazda do własnych potrzeb ;) Podczas sprzątania widać, że wyraźnie trzyma kierunki, postępuje metodycznie i w skoordynowany sposób. Kiedy wróciła do 1 komory zdecydowałem, że czas już na spoczynek ;)

Dziś rano czekała mnie niespodzianka: wszystkie mrówy razem z potomstwem i królową siedzą w probówce. Ręce mi opadły. Zapaliłem lampki innym koloniom i zacząłem się szykować do pracy kiedy zauważyłem że królowa z poczwarką biegnie do gniazda. Wrzuciła poczwarkę do 2 komory i wróciła po następną. 15 minut później było po przeprowadzce ;) Zauwazyłem też, że pleśń w najsilniej zainfekowanym miejscu znikła :O Została prawdopodobnie wytargana, ale nie wiem gdzie wyniesiona. Konik polny ma się "dobrze" [nie to co u rubibarbusek czy campo]. Korzystając z okazji wyjąłem pustą już probówkę, dość tego latania w tę i we w tę ;) Obserwacje przerwało wyjscie do pracy.

wtorek, 2 czerwca 2009

Formi/przeprowadzka

Wczoraj po południu odpaliłem akcję 'przeprowadzka' dla nowej kolonii, ale po kolei.

Dla messorków zrewitalizowałem stare formi zajmowane kiedyś przez rufibarbuski. To kompakcik jak widać. Wymieniłem gniazdo, wyczyściłem/wyparzyłem całość i jest jak nowe.


Formi zalałem jakiś czas temu. Obecnie rozwinęła się piękna pleśń na korku. Miałem pewne obawy co do tej pleśni, ale dałem sie przekonać doświadczeniom innych hodowców. Grzybek co je korek nie je białka zwierzęcego. Zdechnie sam kiedy skończą mu się substancje odżywcze w korku. Przegryziony przez pleśń korek łatwiej drążyć mrówkom, choć jak tak na nie patrze to i ze swieżym nie miałyby problemu.



zbliżenie na pleśń przy wlocie gniazda

Dalej już zdjęcia samych messorków. Teraz widać co to za potwór ;) Królowa jest wyraźnie większa od pierwszych karzełków, aż dziw bierze, że największe robotnice mają ją przypominac wielkością..


Jakość zdjęć przez plastykową probówkę nie zachwyca. Niestety, także zdjęcia już w formi nie będą zbyt łatwe. Konstrukcja nie pozwala na wiele niemniej przynajmniej początkową fazę rozwoju kolonia spędzi w płaskim formi. Postaram się mimo wszystko zdobyć jak najlepsze zdjęcia. Podejrzenia jakoby światło flasha przeszkadzało maluchom okazały się bezpodstawne. Szczerze mówiąc, mam wrażenie, że dopiero trzęsienie formi by je wystraszyło. Ani ruch przy formi, ani zmiany oświetlenia nie robią wrażenia na maluchach.




Dopiero na zdjęciach dostrzegłem jaja.


Po południu, kiedy mrówki uspokoiły się już po transporcie, postawiłem otwartą probówkę na arenę kompaktu. Na początku i robotnice i królowa podchodziły do krawędzi probówki ale szybko sie wycofywały.



Dopiero po ponad pół godzinie pierwsza robotnica wyszła ostrożnie z probówki i dokonała krótkiego rekonesansu. W tym czasie królowa i inne robotnice "rwały bawełnę" ;) Z bliżej nieokreślonego powodu próbowały oderwać kawałki mokrego wacika z drugiego końca probówki. Wyglądało to tak jakby chciały zatkać otwarty wylot, choć to raczej gdybanie. Trzy minuty po pierwszej robi królowa zdecydowała się wyjrzeć trochę z domku. Szybko przy wylocie znalazła karmnik z mieszanką jabłeczną i jajeczną i dossała się do tej pierwszej. Zresztą okazało się że jabłko z miodem to ich faworyt.


Co prawda próbowały potem i żółtka z miodem, ale jabłko miało zdecydowane wzięcie. Jakieś 25 minut później wpadłem na to żeby podać im drobinkę płatka migdała. Niestety nie miałem w domu żadnych ziaren [musze naprawić ten błąd]. Migdał został natychmiast porwany przez robotnice, która uciekła z nim na arenę. Dopiero po kilku minutach wciągnęła go do probówki. Tam zadowolona porzuciła. Królowa nie zwróciła na niego większej uwagi. Kilka minut później podałem in ma karmnik mola. Królowa złapała go w szczęki i zatargała na larwy gdzie obrabiała go prawie do końca moich obserwacji. Ani robotnice ani królowa nie weszły do gniazda formi przez ponad dwie godziny obserwacji, choć spacerowały po całym formi. Następnego dnia rano nadal siedziały wszystkie w probówce.

Mrówki po oswojeniu się z otoczeniem biegają dość szybko i odważnie. Chętnie patrolują okolicę co może być sugestią ciekawych obserwacji w przyszłosci. Niestey równie chętnie chodzą po pionowych szybach i do góry nogami na ile mogłem zauważyć [oprócz królowej] co może oznaczać kłopoty ze zdjęciami przy otwartej pokrywie formi.