środa, 3 czerwca 2009

Przeprowadzka - podejście drugie i trzecie.

Wczoraj po powrocie z pracy znowu miałem szansę poobserwować messorki. Przez długi czas nic się nie działo ciekawego. W karmniku znalazłem resztki mola w mieszance jajecznej i płatek migdała w jabłecznej :P Sprzątnąłem ten bałagan i dałem w karmniku odrobinę arbuza, nasionko podobnej do mniszka rośliny [tylko dużo większej, nasionko też było dużo większe, solidniejsze], małego konika polnego i na osobnym karmniku trochę ziarenek dla małych ptaków [nie bardzo rozpoznałem gatunki, ale był len, jakieś proso, konopia, kąkol chyba, etc]. Arbuz spotkał się z dużym zainteresowaniem królowej [głównie chyba sok], mniszkowate coś zostało olane [pewnie za duże, z powodu deszczów jakoś nie widuję baldachimów mniszka lekarskiego ostatnio], konik polny został obszczekany przez królową ale zostawiony w końcu w spokoju, a ziarno w sumie nieruszone.

Królowa podczas moich różnych zabiegów na arenie agresywnie straszyła mnie rozwartymi żuwaczkami i mam wrażenie, że gdyby mogła zrobiłaby z nich użytek :> Ogólnie sprawia wrażenie bardzo silnej i zdeterminowanej. Królowa C.Ligniperdus jest od niej znacznie większa, ale nie obstawiałbym tak lekko, że poradziłaby sobie z czerwonogłowym buldogiem.

Po 21 królowa zwiedziła wreszcie pierwszą komorę. Wróciła do probówki i wzięła najstarszą poczwarkę [lekko brązową] i próbowała ją wynieść do gniazda korkowego. Co prawda nie trafiła tam i zrezygnowana odniosła poczwarkę do probówki, ale zaalarmowała mnie i od tego momentu siedziałem już prawie ciągle przy niej. Około 2130 ponownie sama opuściła probówkę i weszła do 1 komnaty. Wyszła i wzięła z probówki inną poczwarkę po czym przeniosła ją już bez pudła do pierwszej komnaty. Zachowywała się cały czas bardzo energicznie. Do 2145 przeniosła bardzo sprawnie wszystkie poczwarki, potem larwy i jaja, a na końcu chwyciła jedną robotnicę i przeniosła ją na stosik potomstwa, gdzie ta szybko zajęła się wylizywaniem i przestawianiem drobiazgu. W tym czasie dwie robo patrolowały okolicę, a dwie siedziały zdezorientowane w probówce.

Królowa zajęła się głównie przekładaniem drobnicy z miejsca na miejsce, oraz próbowała przejść do drugiej komory. Mam wrażenie, że przestraszyła się ciasnego przejścia i zrezygnowała chwilowo, niemniej już przed 22 udało jej się przecisnąć i zwiedziłą wilgotniejszą komorę. W widoczny sposób Pani Matka nie lubi sie przeciskać ciasnym gardłem, ale powoli się z tym oswaja.

Z ciekawostek Królowa próbowala swoich sił z plechą pleśni, targała ją po prostu jak watę, ale szybko zrezygnowała. Czasem wychodzi na zewnątrz, ale bez wyraźnego powodu. Później zauwazyłem, że w drugiej komorze przenosi małe kupki mokrego piasku z prawej na lewą gdzie zatyka wlot do zasypanej komory. Trochę siłuje się z korkiem, w czym widze zapowiedzi rychłego dostosowywania gniazda do własnych potrzeb ;) Podczas sprzątania widać, że wyraźnie trzyma kierunki, postępuje metodycznie i w skoordynowany sposób. Kiedy wróciła do 1 komory zdecydowałem, że czas już na spoczynek ;)

Dziś rano czekała mnie niespodzianka: wszystkie mrówy razem z potomstwem i królową siedzą w probówce. Ręce mi opadły. Zapaliłem lampki innym koloniom i zacząłem się szykować do pracy kiedy zauważyłem że królowa z poczwarką biegnie do gniazda. Wrzuciła poczwarkę do 2 komory i wróciła po następną. 15 minut później było po przeprowadzce ;) Zauwazyłem też, że pleśń w najsilniej zainfekowanym miejscu znikła :O Została prawdopodobnie wytargana, ale nie wiem gdzie wyniesiona. Konik polny ma się "dobrze" [nie to co u rubibarbusek czy campo]. Korzystając z okazji wyjąłem pustą już probówkę, dość tego latania w tę i we w tę ;) Obserwacje przerwało wyjscie do pracy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz