wtorek, 2 czerwca 2009

Formi/przeprowadzka

Wczoraj po południu odpaliłem akcję 'przeprowadzka' dla nowej kolonii, ale po kolei.

Dla messorków zrewitalizowałem stare formi zajmowane kiedyś przez rufibarbuski. To kompakcik jak widać. Wymieniłem gniazdo, wyczyściłem/wyparzyłem całość i jest jak nowe.


Formi zalałem jakiś czas temu. Obecnie rozwinęła się piękna pleśń na korku. Miałem pewne obawy co do tej pleśni, ale dałem sie przekonać doświadczeniom innych hodowców. Grzybek co je korek nie je białka zwierzęcego. Zdechnie sam kiedy skończą mu się substancje odżywcze w korku. Przegryziony przez pleśń korek łatwiej drążyć mrówkom, choć jak tak na nie patrze to i ze swieżym nie miałyby problemu.



zbliżenie na pleśń przy wlocie gniazda

Dalej już zdjęcia samych messorków. Teraz widać co to za potwór ;) Królowa jest wyraźnie większa od pierwszych karzełków, aż dziw bierze, że największe robotnice mają ją przypominac wielkością..


Jakość zdjęć przez plastykową probówkę nie zachwyca. Niestety, także zdjęcia już w formi nie będą zbyt łatwe. Konstrukcja nie pozwala na wiele niemniej przynajmniej początkową fazę rozwoju kolonia spędzi w płaskim formi. Postaram się mimo wszystko zdobyć jak najlepsze zdjęcia. Podejrzenia jakoby światło flasha przeszkadzało maluchom okazały się bezpodstawne. Szczerze mówiąc, mam wrażenie, że dopiero trzęsienie formi by je wystraszyło. Ani ruch przy formi, ani zmiany oświetlenia nie robią wrażenia na maluchach.




Dopiero na zdjęciach dostrzegłem jaja.


Po południu, kiedy mrówki uspokoiły się już po transporcie, postawiłem otwartą probówkę na arenę kompaktu. Na początku i robotnice i królowa podchodziły do krawędzi probówki ale szybko sie wycofywały.



Dopiero po ponad pół godzinie pierwsza robotnica wyszła ostrożnie z probówki i dokonała krótkiego rekonesansu. W tym czasie królowa i inne robotnice "rwały bawełnę" ;) Z bliżej nieokreślonego powodu próbowały oderwać kawałki mokrego wacika z drugiego końca probówki. Wyglądało to tak jakby chciały zatkać otwarty wylot, choć to raczej gdybanie. Trzy minuty po pierwszej robi królowa zdecydowała się wyjrzeć trochę z domku. Szybko przy wylocie znalazła karmnik z mieszanką jabłeczną i jajeczną i dossała się do tej pierwszej. Zresztą okazało się że jabłko z miodem to ich faworyt.


Co prawda próbowały potem i żółtka z miodem, ale jabłko miało zdecydowane wzięcie. Jakieś 25 minut później wpadłem na to żeby podać im drobinkę płatka migdała. Niestety nie miałem w domu żadnych ziaren [musze naprawić ten błąd]. Migdał został natychmiast porwany przez robotnice, która uciekła z nim na arenę. Dopiero po kilku minutach wciągnęła go do probówki. Tam zadowolona porzuciła. Królowa nie zwróciła na niego większej uwagi. Kilka minut później podałem in ma karmnik mola. Królowa złapała go w szczęki i zatargała na larwy gdzie obrabiała go prawie do końca moich obserwacji. Ani robotnice ani królowa nie weszły do gniazda formi przez ponad dwie godziny obserwacji, choć spacerowały po całym formi. Następnego dnia rano nadal siedziały wszystkie w probówce.

Mrówki po oswojeniu się z otoczeniem biegają dość szybko i odważnie. Chętnie patrolują okolicę co może być sugestią ciekawych obserwacji w przyszłosci. Niestey równie chętnie chodzą po pionowych szybach i do góry nogami na ile mogłem zauważyć [oprócz królowej] co może oznaczać kłopoty ze zdjęciami przy otwartej pokrywie formi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz